Szukaj...

sobota, 31 marca 2012

Ustawa emerytalna


Do tej pory opisywałem trudy uruchomienia bloga. Może czas coś zmienić, włożyć mały kijek w mrowisko....

  Wreszcie coś zgodnie z tytułem bloga powie ktoś, ciekawe co wymyślił tym razem. Od dłuższego czasu w poszczególnych mediach obserwuję szarpaninę dotyczącą ustawy emerytalnej. Wiek emerytalny podniesiony do 67 lat, zrównanie wieku emerytalnego dla kobiet i mężczyzn. Z taką propozycją wystąpił premier Tusk, potem rozpętało się piekło.

   Oczywiście najpierw jak to zwykle bywa nastąpiła krótkotrwała cisza. Pojawiły się pojedyncze głosy, potem brzmiał cały chór istna kakofonia. Reakcje różne począwszy od Pis, który wskazywał że jest to nieodpowiedzialne zachowanie; na PSL skończywszy, które wydawało się propozycją Tuska zupełnie zaskoczone.
   W końcu pojawiły się głosy o referendum o zapytanie obywateli o ich zdanie na ten temat. Jak myślicie co powie obywatel, gdy zapytają go czy chce pracować dłużej. Na pewno odpowie, że chciałby mieć świadczenia emerytalne jak najszybciej i dodatkowo móc pracować dodatkowo.
Wszyscy wiedzą, oczywiście ci którzy interesują się tematem związanym z ustawą emerytalną, że problem z tym związany został zauważony przez rządzących Polską już dużo wcześniej.
   O zmianie wieku emerytalnego mówiło się już w 1998r,co potwierdzili w trakcie programu telewizyjnego sprzed kilku dni na jednym z kanałów publicznych -były premier Krzysztof Bielecki i przewodniczący Solidarności Piotr Duda!!!
  Więc dlaczego do tej pory nikt nic nie zrobił w tej materii, temat odsunięto na później. Większość polityków obawiała się reakcji ich wyborców, gwałtownych protestów społeczeństwa i innych nie do przewidzenia powikłań.
  Decydującym był także fakt niestabilności poszczególnych rządów pod różnymi premierami, chwiejność zawieranych w sejmie koalicji pozwalających rządzić Polską. Jak do tej pory z tego co mi wiadomo najdłużej urzędującym w Polsce premierem jest D.Tusk.. Co by nie powiedzieć o nim, świadczy to dobitnie o jego sprawności w poruszaniu się w meandrach polityki. Trochę odbiegłem od tematu.
  Problem z emeryturami powrócił jak bumerang, gdy okazało się że system emerytalny się „rozjeżdża”. Według niektórych finansistów w pewnym momencie mogło zabraknąć środków na emerytury- mówiąc najprościej.
  Zaraz, przecież ci ludzie, którzy do tej pory pracowali, były za nich odprowadzane składki także z przeznaczeniem na ich późniejszą emeryturę. Tak, ale pieniądze te pochłonęła machina ZUS, która nie potrafiła zbilansować przychodów i rozchodów będąc ograniczona niezbyt fortunnymi przepisami. Najprościej mówiąc ZUS generował straty, które w końcowym efekcie mogły doprowadzić do zapaści całego systemu emerytalnego (więcej pieniędzy wydawano niż ich wpływało).
  Powyższa sytuacja jak mniemam postawiła polityków będących u steru władzy w trudnym położeniu, nikt nie chce gdy ogranicza mu się przywileje zabiera pieniądze, czy też w inny sposób ogranicza. Działania takie prowadzą do utraty wyborców przez wybrańców narodu, spadku ich popularności a w końcowym efekcie utraty dobrze płatnego stanowiska.
  Tu prawdopodobnie zrodził się pomysł łączenia filarów, funduszy przejmowanie ich pieniędzy przez ZUS, co z pewnością na krótką metę poprawiło sytuację, ale problem pozostał.
  Dlaczego akurat teraz Tusk zabrał się za ustawę emerytalną. Jest kilka czynników, które za tym przemawiają jest od dłuższego czasu premierem, ma w miarę stabilną koalicję (PSL- zrównoważona partia), nawet przy utracie poparcia wyborców będzie miał czas na poprawę tej sytuacji początek kadencji, ale myślę że na końcową decyzję Tuska miał wpływ kryzys szalejący po Europie oraz o czym się nie mówi oficjalnie naciski Unii Europejskiej.
  Pamiętamy naszą minister zdrowia którą chciano wyrzucać ze stanowiska bo nie kupiła szczepionek na grypę, potem okazało się że postąpiła jak najbardziej właściwie oszczędziła podatnikom sporo wydatków.
Biedna nasza służba zdrowia, a właściwie biedny jest pacjent. Kto kiedyś próbował podjąć jakieś poważniejsze leczenie z jej udziałem wie co mam na myśli. Do dzisiaj nie mogę zrozumieć jak lekarz w tym samym gabinecie w tych samych godzinach urzędowania przyjmuje pacjentów na tzw. kasę i prywatnie. W tej samej poczekalni na tej samej ławce czekają do niego i tacy, i tacy pacjenci. „Polska to dziwna kraja” jak mówił Zulu Gula (którego grał Tadeusz Ross) w jednym z programów satyrycznych w TVP.
  Obserwując obecne „manewry” związane z ustawą emerytalną zostanie ona z dużym prawdopodobieństwem uchwalona. PSL już po początkowych oporach zaczyna popierać PO, oczywiście trzeba udobruchać wyborców więc wspomina się o emeryturze wcześniejszej, gdzie otrzymywane świadczenie będzie o ile pamiętam w wysokości 50%. Ruch Palikota także próbuje coś „ugrać” niby popiera ale w zamian coś tam itd.
   Cała sztuka polega na tym by królik sam oddał sakiewkę wilkom, i jeszcze dziękował im bo przecież ocalił życie- a że później zginie z głodu to już inna historia.
No cóż polityka to sztuka kompromisu.
  W pracach nad ustawą emerytalną nikt nie zauważył albo nie bierze pod uwagę,że w chwili obecnej nie tylko zbliża się niż demograficzny, ale także spora część społeczeństwa polskiego pracuje zagranicą, szacuje się od 1 do 2 mln obywateli i w związku z tym rząd nie podjął żadnych działań, by tych obywateli zatrzymać w kraju a co najmniej skłonić ich do zainwestowania zarobionych pieniędzy w Polsce.
  Do chwili obecnej koszty nowych pracowników, tworzenia i otwierania nowych działalności gospodarczych jest w znacznym stopniu ograniczone przez wysokie opłaty w tym największe właśnie na ZUS. Co w rezultacie prowadzi do rozszerzania się tzw. szarej strefy, wzrostu ilości umów tzw. śmieciowych, osób zatrudnianych na „czarno” itd.
  No, cóż trudno w chwili obecnej porównywać Polski do innych krajów unii europejskiej takich jak Niemcy, Francja czy Anglia. Oni mieli znacznie więcej czasu na uzyskanie statusu który obecnie posiadają, ale jestem dobrej myśli że jesteśmy na dobrej drodze.
  Politycy będą odgrywać różne role, rwać włosy z głowy, wzajemnie się oskarżać itd. Widziałem pewnie wy też w jednym z krajów posłowie pobili się w trakcie obrad ich zgromadzenia. Na szczęście u nas takie rzeczy się nie zdarzyły. Co nie znaczy, że posłowie sobie nie ubliżają. Ostatnio Miller i Palikot podjęli szermierkę na słowa, która być może skończy się w sądzie.
  Pamiętajmy o króliczku o którym wspomniałem wcześniej. To dla nas, dla nas wyborców ta cała szopka. Show must go on, a gdy światła zgasną wymienią uściski dłoni, pożartują a może nawet wypiją po kielichu w restauracji sejmowej.....

Ale się rozkręciłem.... ale słowo „wiek emerytalny” atakuje nas z każdej strony nie da się przejść obojętnie.....