Do tej pory opisywałem trudy
uruchomienia bloga. Może czas coś zmienić, włożyć mały kijek w
mrowisko....
Wreszcie coś zgodnie z tytułem bloga
powie ktoś, ciekawe co wymyślił tym razem. Od dłuższego czasu w
poszczególnych mediach obserwuję szarpaninę dotyczącą ustawy
emerytalnej. Wiek emerytalny podniesiony do 67 lat, zrównanie wieku
emerytalnego dla kobiet i mężczyzn. Z taką propozycją wystąpił
premier Tusk, potem rozpętało się piekło.
Oczywiście najpierw jak to zwykle
bywa nastąpiła krótkotrwała cisza. Pojawiły się pojedyncze
głosy, potem brzmiał cały chór istna kakofonia. Reakcje różne
począwszy od Pis, który wskazywał że jest to nieodpowiedzialne
zachowanie; na PSL skończywszy, które wydawało się propozycją
Tuska zupełnie zaskoczone.
W końcu pojawiły się głosy o
referendum o zapytanie obywateli o ich zdanie na ten temat. Jak
myślicie co powie obywatel, gdy zapytają go czy chce pracować
dłużej. Na pewno odpowie, że chciałby mieć świadczenia
emerytalne jak najszybciej i dodatkowo móc pracować dodatkowo.
Wszyscy wiedzą, oczywiście ci
którzy interesują się tematem związanym z ustawą emerytalną, że
problem z tym związany został zauważony przez rządzących Polską
już dużo wcześniej.
O zmianie wieku emerytalnego mówiło
się już w 1998r,co potwierdzili w trakcie programu
telewizyjnego sprzed kilku dni na jednym z kanałów publicznych
-były premier Krzysztof Bielecki i przewodniczący Solidarności
Piotr Duda!!!
Więc dlaczego do tej pory nikt nic
nie zrobił w tej materii, temat odsunięto na później. Większość
polityków obawiała się reakcji ich wyborców, gwałtownych
protestów społeczeństwa i innych nie do przewidzenia powikłań.
Decydującym był także fakt
niestabilności poszczególnych rządów pod różnymi premierami,
chwiejność zawieranych w sejmie koalicji pozwalających rządzić
Polską. Jak do tej pory z tego co mi wiadomo najdłużej urzędującym
w Polsce premierem jest D.Tusk.. Co by nie powiedzieć o nim,
świadczy to dobitnie o jego sprawności w poruszaniu się w
meandrach polityki. Trochę odbiegłem od tematu.
Problem z emeryturami powrócił jak
bumerang, gdy okazało się że system emerytalny się „rozjeżdża”.
Według niektórych finansistów w pewnym momencie mogło zabraknąć
środków na emerytury- mówiąc najprościej.
Zaraz, przecież ci ludzie, którzy
do tej pory pracowali, były za nich odprowadzane składki także z
przeznaczeniem na ich późniejszą emeryturę. Tak, ale pieniądze
te pochłonęła machina ZUS, która nie potrafiła zbilansować
przychodów i rozchodów będąc ograniczona niezbyt fortunnymi
przepisami. Najprościej mówiąc ZUS generował straty, które w
końcowym efekcie mogły doprowadzić do zapaści całego systemu
emerytalnego (więcej pieniędzy wydawano niż ich wpływało).
Powyższa sytuacja jak mniemam
postawiła polityków będących u steru władzy w trudnym położeniu,
nikt nie chce gdy ogranicza mu się przywileje zabiera pieniądze,
czy też w inny sposób ogranicza. Działania takie prowadzą do
utraty wyborców przez wybrańców narodu, spadku ich popularności
a w końcowym efekcie utraty dobrze płatnego stanowiska.
Tu prawdopodobnie zrodził się
pomysł łączenia filarów, funduszy przejmowanie ich pieniędzy
przez ZUS, co z pewnością na krótką metę poprawiło sytuację,
ale problem pozostał.
Dlaczego akurat teraz Tusk zabrał
się za ustawę emerytalną. Jest kilka czynników, które za tym
przemawiają jest od dłuższego czasu premierem, ma w miarę
stabilną koalicję (PSL- zrównoważona partia), nawet przy utracie
poparcia wyborców będzie miał czas na poprawę tej sytuacji
początek kadencji, ale myślę że na końcową decyzję Tuska miał
wpływ kryzys szalejący po Europie oraz o czym się nie mówi
oficjalnie naciski Unii Europejskiej.
Pamiętamy naszą minister zdrowia
którą chciano wyrzucać ze stanowiska bo nie kupiła szczepionek na
grypę, potem okazało się że postąpiła jak najbardziej właściwie
oszczędziła podatnikom sporo wydatków.
Biedna nasza służba zdrowia, a
właściwie biedny jest pacjent. Kto kiedyś próbował podjąć
jakieś poważniejsze leczenie z jej udziałem wie co mam na myśli.
Do dzisiaj nie mogę zrozumieć jak lekarz w tym samym gabinecie w
tych samych godzinach urzędowania przyjmuje pacjentów na tzw. kasę
i prywatnie. W tej samej poczekalni na tej samej ławce czekają do
niego i tacy, i tacy pacjenci. „Polska to dziwna kraja” jak mówił
Zulu Gula (którego grał Tadeusz Ross) w jednym z programów
satyrycznych w TVP.
Obserwując obecne „manewry”
związane z ustawą emerytalną zostanie ona z dużym
prawdopodobieństwem uchwalona. PSL już po początkowych oporach
zaczyna popierać PO, oczywiście trzeba udobruchać wyborców więc
wspomina się o emeryturze wcześniejszej, gdzie otrzymywane
świadczenie będzie o ile pamiętam w wysokości 50%. Ruch Palikota
także próbuje coś „ugrać” niby popiera ale w zamian coś tam
itd.
Cała sztuka polega na tym by królik
sam oddał sakiewkę wilkom, i jeszcze dziękował im bo przecież
ocalił życie- a że później zginie z głodu to już inna
historia.
No cóż polityka to sztuka kompromisu.
W pracach nad ustawą emerytalną
nikt nie zauważył albo nie bierze pod uwagę,że w chwili obecnej
nie tylko zbliża się niż demograficzny, ale także spora część
społeczeństwa polskiego pracuje zagranicą, szacuje się od 1 do 2
mln obywateli i w związku z tym rząd nie podjął żadnych działań,
by tych obywateli zatrzymać w kraju a co najmniej skłonić ich do
zainwestowania zarobionych pieniędzy w Polsce.
Do chwili obecnej koszty nowych
pracowników, tworzenia i otwierania nowych działalności
gospodarczych jest w znacznym stopniu ograniczone przez wysokie
opłaty w tym największe właśnie na ZUS. Co w rezultacie prowadzi
do rozszerzania się tzw. szarej strefy, wzrostu ilości umów tzw.
śmieciowych, osób zatrudnianych na „czarno” itd.
No, cóż trudno w chwili obecnej
porównywać Polski do innych krajów unii europejskiej takich jak
Niemcy, Francja czy Anglia. Oni mieli znacznie więcej czasu na
uzyskanie statusu który obecnie posiadają, ale jestem dobrej myśli
że jesteśmy na dobrej drodze.
Politycy będą odgrywać różne
role, rwać włosy z głowy, wzajemnie się oskarżać itd. Widziałem
pewnie wy też w jednym z krajów posłowie pobili się w trakcie
obrad ich zgromadzenia. Na szczęście u nas takie rzeczy się nie
zdarzyły. Co nie znaczy, że posłowie sobie nie ubliżają.
Ostatnio Miller i Palikot podjęli szermierkę na słowa, która być
może skończy się w sądzie.
Pamiętajmy o króliczku o którym
wspomniałem wcześniej. To dla nas, dla nas wyborców ta cała
szopka. Show must go on, a gdy światła zgasną wymienią uściski
dłoni, pożartują a może nawet wypiją po kielichu w restauracji
sejmowej.....
Ale się rozkręciłem.... ale słowo
„wiek emerytalny” atakuje nas z każdej strony nie da się
przejść obojętnie.....